25
mar

Kreatywne i funkcjonalne projekty wnętrz biurowych

Spędzamy w pracy wiele godzin.  Czasami sami tworzymy swoją przestrzeń pracy w zaciszu swojego domu. Praca to też miejsce gdzie realizujemy swoje pasje.  Stworzenie środowiska pracy, które będzie sprzyjało równowadze i kreatywności jest zadaniem złożonym.  Podzielę się dzisiaj moją niedawną inspiracją, ciekawą książką którą bardzo polecam „Myśleć jak Leonardo da Vinci” Michael J.Gelb. Fragment tekstu z tej książki…

„Sensazione w pracy. Leonardo podkreślał, jak ważne jest estetyczne urządzenie miejsca pracy. Rozumiał, że wrażenia zmysłowe, jakich dostarcza nam codzienne otoczenie, są swoistym pokarmem dla mózgu. Większość pracowników cierpi jednak z powodu umysłowego niedożywienia, będącego wynikiem „nieprawidłowego odżywiania” zmysłów. Nasze miejsca pracy z przepierzeniami, mdłymi kolorami ścian i jarzeniowymi światłami – przypominają częstokroć urząd, szpital, szkołę albo więzienie. Czyżby projektanci środowiska pracy zakładali, że deficyt bodźców zmysłowych zwiększa produktywność pracowników?

Jak na ironię, różne instytucje powszechnie nawołują do zwiększenia kreatywności, nowatorstwa i zaangażowania na każdym poziomie organizacyjnym. Oczekują od pracowników nieschematycznego myślenia, jednocześnie zamykając ich w schematycznie urządzonych pomieszczeniach. Żądając od swoich pracowników większej kreatywności i nowatorstwa, pracodawcy muszą  zapewnić im środowisko, które zachęcałoby do pożądanych zachowań.

Psycholodzy wiedzą od lat, że jakość stymulacji, które dostarcza środowisko zewnętrzne, ma ogromne znaczenie dla rozwoju młodego mózgu. Niedawno jednak badacze mózgu odkryli, że jakość stymulacji środowiskowej wpływa także na rozwój mózgu dorosłego człowieka. Poniższa historia, zaczerpnięta z mojego doświadczenia, może być wskazówką, jak stworzyć środowisko pracy sprzyjające nowemu, bardziej twórczemu wykorzystywaniu synaps nerwowych.

W roku 1982 dział szkoleń pewnej firmy produkującej sprzęt medyczny zwrócił się do mnie o pomoc w rozwiązaniu poważnego problemu. Zadaniem oddziału było nauczenie klientów obsługi i konserwacji pewnego aparatu, przeznaczonego do wykonywania złożonych testów diagnostycznych. Aby szkolenie było opłacalne, miało trwać nie dłużej niż tydzień. Problem polegał na tym, że często zajmowało dwa lub trzy tygodnie. Podczas pierwszej wizyty w firmie duże wrażenie zrobiła na mnie nowoczesna technika szkoleniowa, jaką stosowano. Zajęcia były skomputeryzowane, a uczestnicy szkoleń mieli do dyspozycji oryginalne aparaty. Środowisko nauki było jednak typowym produktem biurokratycznej umysłowości: nijaki kolor ścian, lampy jarzeniowe, itp. Jedynymi elementami ożywiającymi pomieszczenie były wielkie rysunki techniczne urządzenia, zawieszone nad aparatami. Kursanci mieli przerwę na kawę przed południem i po południu.

Antidotum na problemy trzydziestu dziewięciu pracowników było uczestnictwo w trzydniowym kursie, poświęconym przede wszystkim zastosowaniu typowym dla Leonarda da Vinci umiejętności myślenia w rozwiązywaniu prawdziwych, życiowych problemów. Pierwszego dnia po powrocie do pracy instruktorzy przeprowadzili eksperyment polegający na odtworzeniu podczas szkolenia koncertów skrzypcowych Mozarta. Jak donosili, od tamtego dnia uczestnicy szkoleń zadawali o 50 % mniej zbędnych pytań. Instruktorzy przypuszczali ze muzyka pomogła uczniom odprężyć się i skoncentrować i nie dopuszczać do powstawania rozpraszających nudę „wątpliwości”. Instruktorzy przeprowadzili w laboratorium edukacyjnym jeszcze inne zmiany: usunęli rysunki urządzenia, zastępując je reprodukcjami swoich ulubionych obrazów, zastąpili jarzeniówki zwykłymi żarówkami, zachęcali uczestników szkoleń do przynoszenia świeżych kwiatów, dzięki czemu otoczenie stawało się przyjemniejsze, bardziej pachnące i „żywe”, zamienili kawiarenkę w „pokój twórczego odpoczynku”, udostępniając uczestnikom szkoleń kolorowe pisaki i bloki rysunkowe oraz służące rozbudzaniu zmysłu dotyku klocki do budowania, plastelinę i inne materiały plastyczne; zachęcali uczestników szkoleń do robienia, co godzinę nawet dziesięciominutowych „przerw dla mózgu”. Dział szkoleń po roku przeprowadził własne badania nad efektami wprowadzonych zmian. Wynik: skuteczność szkoleń wzrosła o 90%”

Funkcjonalne biuro, funkcjonalne miejsce pracy – jak wiele elementów może się na to składać a  jak czasami niewiele potrzeba zmian w otaczającej nas przestrzeni, aby zobaczyć sens wprowadzania i planowania tych elementów – zmian.

Co takie myślenia może dać nam ludziom dorosłym ? co takie myślenie i wprowadzone zmiany w przestrzeni pracy mogą dać naszym dzieciom? Uważam, że bardzo wiele… .”